Najnowsze wpisy, strona 8


lip 15 2004 niedlugo rozstaje sie z moim blogaskiem...:(:(...
Komentarze: 1

no wlasnie niedlugo musze sie rozstac z moim ukoffffanym blogasiem i z tegom powodu jest mi bardzo przykro....:(:(wyjezdzam ale an pewno w5roce heheh...na poczatku tej krociutkiej notki chcialabym przeprosic moja ukoffffana przyjaioclke Dorcie...ty wiesz za co:(:(...a vco do dzisiejszego dnia to zlapal mnie taki dziwny a moze i nie doleczek....kiedys jak bylam mlodsza uwielbialam kolekcjonowac kartki pocztowe i dzisiaj chcialam po prostu sobie je przejrzec no i natrafilam an pocztowki od moejgo siwteej pamieci taty...jak plywala na m morzu to zawsze nam przysylal....i po prostu zrobilo mi sie starsznie przykro kiedy sobie uiswiadomilalam ze tylko to po nim zostalo...no i kilka zdjec ktore w sumie nie sa tak wielkei dla mnei bo gdyby mi wczensiej mamam nie powiedziala ze ten pan na zdjeciu jest moim tata nie wiedzialabym o tym....i to jest smutne...ja po prostu go nie znalam...nic nie pameitam jaki byl.....i teraz zacytuje tu zdanie z moejej skzolnej autobiografi..::::(na koniec)

 

"chociaz w duszy czuje ze tate kochalam tak naprawde go nie znalam....."

"wciaz suzkam odpowiedzi na pytanei dlaczego wlasnie moj tata musial nas(mnie)opuscic....""""

P.SPrzepraszam wszystkich ktorzy czytaja moejgo bloga ze jest on dzisiaj calkowicie (prawie)posiwecony moejmu tacie, ale tak ajkos dobrz emi sie zrobilo jak to napisalam...bo wlasnie to moglam "komus" powiedziec/......pozdrofffka for alllll!!!!!!

nancy41 : :
lip 13 2004 oj ale leniuszek ze mnie....:):)
Komentarze: 5

od wyjazdu do Poznania bardzo duzo sie wyadzrylo...jestem tego pewna ze tutaj w moim internetowym pameitniku nie uda mi sie wszytskiego opuisac...no ale najwazniejsze napisze....a mainowicie....

noremalnie te wakacje to chyab najlepeij ze wszystkich sie zaczely...bylam z Dorcia-my the best friend...na kilka dni w domku nad ejziorkiem...normalnei to az nie da sie opisac jak bylo zajebiscie....po skrocie wymienie ale moge sie zalozyc ze tylko Dorcia bedzie wiedziala o co w tym wszystkim chodzi...a wiec byly wspolne sniadanka zreszta wszy5tskei posilki....akcje z Batmane(chyba najlepsze w tym wszytskim).....poznalysmy Brudow...tj.Daniela(Walus,Cassanova:),,,Brud(Zbyniu,Peryla)...Przemek(Pan Ratownik,Obrazalski)...ucieczka przed Padalcem(a fuuuuj)...nasze ukochane paletki...hehe..moczenie nozek...no i niezbyt przyjemna sprawa to to ze mi wpadal komorka do wody...hehe musialam sie prawie cala zamocyz...ale dzieki opanowaniu Dotki i moeje akrobacji udalo sie ja uratowac...a Brudy mi ja czesciowow naprawily....hehe..no ale to juz w sumie niewazne bo juz zmeinilam numer i mam inny telefonik...a tameten przezywa chyba sowj szok wodowy(buahahaha)....wypad do Debca byl pio prostu swietny....

kilka dni pio tym wyjezdzie pojehcalis y tam znowu lecz juz nie do tgeo samego domku tylko do domku Ani...bylo bardzo fajnei pomijajac spartanskie warunki...(wiesz o cyzm mowie Dorka???:)przekonalam sie a moze lepeij upewnilam sie ze ludzie zakochani to istni wraiaci...wymyslalaj n9estworzone rzeczy dotyczace osoby kochanej tylko po to zbey jej nie kochac..dla mnei to jets starsznie bvez sensu i tego ani troszke nie rozumiem...i mysle ze nie jetsem sama....w czasie tego pobytu zjaralam sie tak ze spac nawte nei moglam..tak mnie moje plecuchy bolaly ze....:(:(:(ale juz wszytsko wraca do normy....

mysle tzn chcialabym zeby reszta wakacji tesh byla tak udana jak jej poczatek bo naprawde pomyslce o tmy czy nei wrato wziac p[rzyajciela pod pache i raxmne ywjechac na kilka dni...naprawde polecam ...mozna sie o wiele klepiej poznac i upewnic sie czy ten Ktos jest nas wrat...jezeli chodizmo to to ja juz od poczatlku wiedzialam i nei msuoalam sie upewniac...po prostu te dwa pobyty to wsyztsko potwierdzily...ciesze sie ze mam taka przytjacioklke..thx Dorciu(pani Ratajczak-----Macieju to nie o Ciebie chodzi:):):)...pozdroffffffki for allll i wielkie booooooooziaki.....

 

P.S  Zapomnialabym napisac ze mam zamiar powtorzyc 6en wypad z Dorka ale w sieprniu i do Bochaja....Mama nadzijere ze sie uda...:):)Trzymajcie kciuciole!!!!:P:Ppapapap

nancy41 : :
cze 26 2004 Poznan-metropolia....:):)
Komentarze: 9

moze zaczne od wczoraj...a wiec yesterday bylo zakonczenie roku skzolnego(nareszcie)....co mnie bardzo ucieszylo..oczywiscie nei obylo sie bez nerwow...hehe...nie moich tylko osob ktore musialy wyjsc na srodek....normalnie nei moglam juz zniesc tego marudzenia...heheh...no oczywiscie trza to przeczytac ze moglam zrozumeic marudzneie Dotli-moejej the ebst friend z ktorej jestem dumna....:):)....zdziwilam sie i mysle ze nei tylko ja ze Pani.M(a moze od dzisiaj Boney M) na dlugo nei trzymala...to az bylo w nadmiarze zadziwiajace...no ale coz musielismy stolki wynosic...a fuuuujjjjj...no a pozneij wybralam sie z kilkoma osobkami do ogrodka....mial isc z nami ansz rodzynek klasowy ale sie "zgubil"...strasznie duzo wiarki bylo co rozumeim i nie mialysmy miejsca ale pozniej w koncu sie znalazlo...hehe...no i zamowilismy sobie napojki....hehe niestety nasz kolezanka Kasiunia troszke przesadzila9w sumei to nei wiem czy moze takim czym s przesadzic)...no ale miala problemy z prostoliniowym chodzeniem i nawte nei widziala kraweznika....hehe...pozniej wrocilysmy do domku a pozneij wybralam sie z Dorcia(pozdrofffffcia dla Ciebie:):) na miasteczko....i w sumie mialysmy sie wybrac do kian ale zmeinilysmy plany...no i poslzysmy do domku....

no a dzisiaj to co sie dzialo jest normalnei neinormalne....zacznijmy od tego ze malo sie nie spoznilam do Dorci bo musialam kupic karte do telefonu:):):):):):):):):):):)....no a pozneij pojechalysmy na PKP i jzu wsyscy byli...zdziwila,m sie ze Tomaszek sie nei "zgubil"...no ale fajeni z ebylo tyle osob ile mialo byc...no i wsiedlismy do pociagu...a co sie tam dzialo to....az pewien student ktory siedzial z nami pojechal dalej niz mial bo chcial nas posluchac...heheh,....bylo Boeny M...ciasteczka integracyjne ktorych nikt nei chcial jesc....normalnei bylo starsznie fajnei i smeisznie ....pozneij jak dojehcalismy to poslzismy do kina na film "Pojutrze", ktory byl po prostu tak zajebisty ze to jest koniec...a aktor ktory gral syna klimatologa mniam maniam...kazda to potweirdzi no mzoe oprocz Tomak....ten aktor(Jake Gyllenhall wyzwalal u nas takie emocje ze...."nei umieraj"...."spieszcie sie"...dobrze z ekino bylo puste bo w prZeciwnym razie by na s z jeigo wyrzucili....hehe a tu kilak fotek z teggio filmu.....





no a pozneij bylo buszowanie po sklepach...no i pzoneij moja ukofffana pizza po ktorej starsznie meni brzuchol bolal....ale byla przepyszna//////....noa  a pzoneij poslzismy posiedziec jescze na alwce no i do pociagu...heheh a w poiagu jakzeby nie ianczje tylko "wisnoweczka"...hehe....i pozneij domus...a jutro wybieram sie z mojha the best friend na rowerek i na pewno bedzie swietnie...:):)pozdrofffffka dla wszystkich i buziaki:):):)

nancy41 : :
cze 24 2004 ...................
Komentarze: 3

coz dzisiejszy dzien chyba moge zaliczyc do udanych...heheh i jak anraazie Dotka udaje mi sie pisac codziennie notki..heheh...

dzisijeszy dzine tzn najpeirw poranekj byl totalnei i na maksa tak nudny ze....myslalam ze  wtej naszje szkolenj sali nie wyrobie..no tak niekotrzy nei wiedza o co chodzi...dzisiaj bylo wielkei sprztanie wszytskich klas tzn kazda kalsa sam sprztala swoja....my swoja i inne tesh...no i zaczelo sie od tego z emielismy czekac na szanowna Pania.M ktor amusiala cos zaltwic....jezyu jakie oan ma nieraz problemy to to zle wisi to tamto zle stoi...oczywiscie wszystkie kalsy sobie o 8,45 wyszly ze skzoly a my jak zwykle nasza klas amusiala zostac bo pani .M jescze wszystkeigo nei zrobila....jakzeby inaczej musialo byc...no ale na szczescie udalo nam uciec przed wynoszneiem czegos tam i poslzismy do domku...najlepsza byla ta sam ucieczka...hhehehe co nie(zwracam sie tu do tych osob ktore w tym uczestnicyzly....)hehhehehe...no pozneij wybralam sie z Dorcia i Misowatkowa na ryneczke i bylo calkiem sporo ludzikow..posiedzialysmy sobie na lawc ale zaczal deszczyk apdac wiec psolzismy do Delicji...heh pozneij Miske odprowadzilymsmy a same psolzysmy do domku....troszke pzoneij udalo mi sie namowic Dorke na wypad rowerowy...nop i sie wybarlysmy...bylo calkeim fajnie..i calkeim wczensie do domku wrocilysmy wie cpsotanowilymsy jescze cos zrobic i psotanowilymsy odiwedzivc nasza kolezanke Kasie...chyab sie zdziwila...ale calkeim fajniutko sie gawedzilo no a pozneij to Dorcia mialal widoki heheheh nom niem?K.M...buahahah...no a pozneij do domciu a jutro oficjalen zkaojnczenie roczku skzoelnego i wypad do ogrodkow a pozneij jezeli Dorcia bedzie bardzo lasakwa to jedziemy na rowerki....moja Doprcia zawsze jest laskawa i wogole bardzo fajniutko..pozdrofkffa dla Ciebie my the best friend...:):):)i wogole dla wszystkich pozdroffffkaaaaa....(czy transparenty i okrzyki przygotowane na jutro by zrobic Dorotce siare.....)heheh oczywiascie zartuej...no gdzie Dorci.....:):):)narqs

 

nancy41 : :
cze 23 2004 looz... blues i dodatki...:):)
Komentarze: 4

no wlansie taka byla dzisijesza lekcja PO..no ale zacznijmy od poczatku moi drodzy(buahahaha)...nop ale zacznijmy od poczatku....no wiec pierwsza lekcja byl angielski ale poniewaz dopadl mnei wakacyjny len nei poszlam na niego bo nei chcialo mi sie topikow robic...:):)jakies glup[ie topiki zdaawcax na kjoniec roku skzolengo...klapi w jej glowie sie chyb pomeiszaly nei tak...:/.....razem z Dorcia ktora byla u lekarza(sciema-zrsezta tak jak ja sciemnilam);)....no i siedzimy sobie na auli a ta Skrzypczakowa podchodiz....no i zawal normalnei na meisjcu...ale o dziwo przyjela to barardzi spokojnie i jescze sie o efekty pytala...buahahah..nauczyciele sa jednak baaaardzo naiwni....:):P:)

pozneij byl WOK i oczywiascie nicnierobienie...heheh a jakby nei inaczej..bno oprocz jakeigos nudnegio gledznei Malsuzka...a fuuuuuj:):)

pozneij poslzismy z facetem od PO na lody do slynnego i obleganego sklepu biedronkowskeigo "Biedrobki"  buahahaha....no i poslzismy do zooo sobie ldoziki jesv a pozneij wrocilismy do szkolki...i byla lekcja religi na ktorej neiktoryz grali w rbeusy...heheh...no a pzoneij koneic bo byla rada ....:):)poszlam z moja the best friend od arzu do maisteczka a bylo tyle wiary ze......:):)wie cpostanowilysmy z e pojdziemy do domku i pozneij na maistso...i tak tresh zrobilsiym.....gdy doslzis,my dio Alberta tio zaczelo lac...;(:(:"(:(to bylo okropne ale na sczezscie juz przeszlo...i moglismy wraca do domku chcoaiz jak sie zblizalam do domku to znwo padalo...a fuuuu j z taka pogoda....

zapomnialesm wspomnei o jendym maluskim sczegole...ktory tesh jest bleee..na meiscie spotkalismy Pania.M ktora z wielak radoscia namk kiwala ...nie wiem co to mailo znacyzc i nawet nei chc e wiedzuiec....:P:):)

a jutro mamy od 8 sprzatac klasy z wychowaca i znajac nasza to bedziemy to dlugo robic...a ble ble ble ble ble.....:(*:(....no i nei moge sie doczekac piatku jak rowneiz sobotki...

no to koncze a na kjoniec zmeisczzam slwoa pisoenki nielubianej przez wszystkich prawei piosenkarki wlacznie ze man(chociaz ta akurta m mi przypadla od gusut bo jets wolan i ma piekne slowa...)...a slwoa tycza sie tego o cyzm przed chwilak z Dorcia rozmawialam..normalnei aj jzu nic nie wiem../..:(:(:(.

"Everytime"

 

Notice me Take my hand Why are we In strangers land? Our love was strong Why carry on without me?

 

CHORUS Everytime I try to fly I fall Without my wings I feel so small I guess I need you, baby And everytime I see you in my dreams I see your face; it's haunting me I guess I need you, baby.

 

I'll make believe That you are here It's the only way I see clear What have I done? You seem to move on easy

 

CHORUS Everytime I try to fly I fall Without my wings I feel so small I guess I need you, baby And everytime I see you in my dreams I see your face; you're haunting me I guess I need you, baby.

 

I may have made it rain Please forgive me My weakness caused you pain .......................................... At night I pray That soon your face will fade away

 

CHORUS Everytime I try to fly I fall Without my wings I feel so small I guess I need you, baby And everytime I see you in my dreams I see your face; you're haunting me I guess I need you, baby.
nancy41 : :