uloulooooo...noffa notka:)
Komentarze: 7
no proszę...kto by się tego spodziewał największy leń świata (no może teraz poza moją siostrą:P) postanowił wziąć się do napisania notki...też się sama sobie dziwię...ehhh heh nawet nie pamiętam kiedy ostatnio jakąkolwiek napisałam..ale dobra mniejsza o to bodajże było to we wrześniu<lol2>...co u mnie się działo?oj dużo dużo tego się opisać w jednej notce nie da ale wiadome że wszystkiego to ja nie napiszę:P...a więc tak w skrócie to zarówno ja jak i moja koffana siostra miałyśmy urodzinki:)...heh niby już pełnoletność ale tak na prawdę różnicy nie ma chyba że patrzeć na to że teraz już można mówić o sobie jak o osobie dorosłej...taaaa dorosłej ale czy dojrzałej...cóż heh wg mnie to ja jeszcze jestem niedojrzała-taki sobie dorosły dzieciak:)..ale ja się z tego cieszę, bo nie chciałabym wyrosnąć z tego:D....no dobra..hmmm ano tak była nasza wspólna imprezka u mnie w domy i cóż muszę powiedzieć, że zaczęło się nieciekawie:/(nie ma o jak dostać wspaniały prezent na urodziny-telefon z "zajebistą" wiadomością od "zajebistej" koleżanki:/..ale dobra dzięki Misia za tą rozmowę z nią heh...co dalej mój biedny nosek też na tym ucierpiał( o wypadkach fizycznych u mnie w ostatnim czasie za chwilę)..a później to już sielanka heh no na początku to była taka stypa że myślałam że zasnę:)ale później jak się wszystko przeniosło do kuchni było faynie:)szkoda tylko że to tak jakoś krótko systko...syscy pouciekali...takie buty:P...no ale nie spodziewałam się że będę tak zadowolona-jedynym minusem było to że sobie coś znowu uświadomiłam i udowodniłam...ehhh...dlaczegO?:>..;(...a sprzątanie na drugi dzień też udane -siostra z Przemkiem przyszli i pomogli:)....mama przyjechała i było GIT:P...
no dobra co dalej?ano tak było święto Wszystkich Świętych....dla mnie ten dzień jest specyficzny...wtedy wszystko jest takie inne..takie całkiem moje i moich wspomnień....byłam na cmentarzu i wpatrywałam się w nagrobek taty jak co roku próbując odnaleźć odpowiedź na pytanie:"Dlaczego ON?"....ehh i jak co roku nie znalazłam odp..tylko i znowu jak co roku przypomniał mi się dokładnie dzień śmierci taty...wszystko...godzina po godzinie...minuta po minucie..i sekunda po sekundzie...później wróciłam z mamą do domu...a wieczorem było nostalgiczne rozmyślanie na temat "Jak by to było z tatą?"...no cóż nie da się ukryć ze o wiele łatwiej...i jak zwykle musiałam się popłakać:(...wiem...nie potrafię ukryć emocji tych negatywnych i tych pozytywnych...już taka jestem...a najgorsze jest to że nie potrafię się pogodzić z czyjąś śmiercią...nie umiem i już...
co do tego jeszcze że był ten długi weekend to mojego Bartusia zabrakło...w sobote so pojechał raniutko i ten gwóźdź jeden tylko raz zadzwonił:)ale jak przyjechał w środę to już było ok bo powiedział że tęsknił za mną heheheheheh:)(jak to wygląda<lol2>)
co dalej?ahaaa miałam napisać o moich "szczęśliwych" fizycznych wpadkach<lol2>..no jak to było aha że w sierpniu złamałam nogę...na 18-stce w nosek ała....hehehe a we wtorek mój kofffany piesek mnie ugryzł w twarz...:/:(...buuu boli jak cholera...już można z tym wszystkim kurwicy dostać:/...rana kłuta:/ heh dobrze że nie szarpana bo bym chyba już wogóle z domu nie wychodziła..chociaż i teraz nie chcę bo jestem o kilo brzydsza niż byłam(ha!i fffcale nie przesadzam):)...
dobra ludzieeeeee ja już będę kończyła bo jakoś tak za dużo chyba napisałam a to z lenistwa tak powolutku trzeba się wykurowywać:):P....więc pozdro dla systkich kochanych(1)...;)...dla siostruni która psy mnie jest:)...dla tego KOGOŚ:*...(niespełnioneeee)....dla Miśki..Marty...Tomka...Bartusia...<lol2>Alberta i Huberta<Lol2>no i dla systkich systkich:Ppapaa:*
wasza 18staka była fajna- nie ma to jak glebnąć w piach:D
O Wszystkich Świętych z mojego bloga wiesz co sądzę.
A z \'\'raną\'\' to nie przesadzaj, nie jest źle i pewnie szybko się zagoi :D
Moze ktoregos dnia mnie jednak natchnie, bede miala wiecej czasu i cos napisze ale nic nie obiecuje:P
Ech... wspolczuje co do tych wypadkow. Pecha dziewczyno ostatnio chyba masz do tego ale sie wyleczysz na pewno wkrotce z tego na twarzy. Nie martw sie, jak to sie mowi- do wesele sie zagoi.
Nasza 18stka... heh... poczatek troche stypa, nie ma co ale pozniej luzik:) Nie ma to jak klimacik w kuchni tym bardziej gdy masz wokol fajnych ludzi:) Dobra, koncze bo cos sie rozpisalam w tym komentarzu. Pozdrawiam, wracaj do skzoly wreszcie Ty leniu!!!!;)
Dodaj komentarz